Doniczki - zwykłe metalowe - ozdobiłam koronkami po babci i już mam swój ziołowy ogródek.
Na razie rosną niemrawo ale nie poddaję się i czekam cierpliwie. Mogłabym oczywiście kupić gotowe ziółka w sklepie ale radość z własnoręcznie wyhodowanych jest o wiele większa.
Początkowo zaczął rosnąć tymianek...
... potem padł ale od niedawna znowu coś się zieleni w doniczce.
Rozmaryn, chociaż później wystartował, już ma kilkucentymetrowe łodyżki.
A estragon? Do tej pory cisza...
Może coś robię źle? Macie może jakieś pomysły?